Edycja 40-2014R.

      Możliwość komentowania Edycja 40-2014R. została wyłączona
Nagroda Przewodniczącego Katolickiego Stowarzyszenia ,,Civitas Christiana”    

ZOFIA LITWINOWICZ

Madonna z warkoczami. Przed Matką Bożą Rywałdzką

kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu

 

pół-jeszcze-noc śpi o czwartej nad ranem

przeciera zaspane oko kończyną ptasią

Cyganka która oczami

noc pożarła jak ciemną czekoladę

zostawia dziecko przed świętą figurą

 

no co ty sobie myślisz Najświętsza Panienko

krzyczy

że chory dzieciak wozów kolorowych nie pozbawi barw

że ja na cud będę czekać spokojnie jak na bransolety złote

że można tak w nieskończoność

 

rzuca litanię wyrzutów w niemotę

figurki drewnianej

drewno chropawe pęka głucho

jak trzask okiennic skrzek starej Cyganki

 

dziecko kwili – ptaszę

zagłodzone niebem

 

trochę wody święconej i dziecku

pióra wyrastają

 

zupełnie jak aniołek myśli Cyganka

zaraz odleci z biedy choróbsk głodu

opuści wozy kolorowe ogień wagantów

myśląc tak

wyciąga stare nożyce

ciach-ciach stękają

ofiarowuje Panience sukienkę czarną

z warkoczy wężowych splotów

 

a później dziwią się pielgrzymi

tak jak dziwił się Stefan kardynał

skąd u Madonny warkocze cygańskie

Nagroda Dyrektora Instytutu Wydawniczego ,,PAX” w kategorii debiut

BOGNA HOŁYŃSKA

***

noszę Boga w sobie

 

kiedyś mówiłam że to motyl który przez otwarte usta wpadł przedostał się do piersi do kręgosłupa

jak nóż przez wszystkie tkanki przedarł się i zamieszkał w moim ciele

albo że to pisklę żyje we mnie

gdy myślałam że karmi się moją wątrobą wije gniazdo z kręgów i mniejszych kości

Teraz gdy jest lekki i niewyczuwalny

poznaję Go

 

 I nagroda

ZOFIA LITWINOWICZ

 Moja pieśń stworzenia

 

Nie wiem jak to powiedzieć ale chyba

dziękuję

 

za czas

czas co zawiera się w czasie przyszłym

i obecny jest w przeszłym

za to co nigdy się nie zdarzyło

a co pamiętamy najlepiej

jak Weronikę która

twarz Ci chustą otarła

 

za piękno niepiękne

podarte i złe

bo nasze ludzkie

 

za schody w noc ciemną

i drogi na Karmel

te ubite wytyczone

i drożynki całkiem nasze

 

za garniturowych galantów

z połamaną konwalią

 

i za miłość malutką

kukającą z naparstka

II nagroda

KACPER PŁUSA

List do fridy kahlo

 

w moim dossier goszczą wyłącznie autoportrety, nienawidzę wzroku innych zawieszonego

nade mną jak skalpel. wahanie towarzyszy każdemu ruchowi ołówka w zgrabiałych palcach.

nazwij to techniką, chirurgiczną precyzją, nazwij jak chcesz, frido. wiem tylko, że zasypiam

sam na sam z tobą i papierosem. chcę być krwawym kwiatem w twoich kruczych włosach.

 

cóż z tego, że mogę wzniecić pożar. wiem, że boli. zatańczmy na płonącej podłodze

z bagażem doświadczeń, strachem w oczach. w tę podróż każde z nas zabiera odrębny dramat.

daj się objąć, frido. bądź poręczą autobusu w godzinach szczytu. bądź pędzlem, narzędziem

w kalekich rękach. obiecuję, że nie będę patrzył. napięcie między nami jest zbyt natarczywe.

uczyń mnie ślepcem, a staniemy się drżącą od gorączki mięsistą kulą na prosektoryjnym stole.

III nagroda

MARCIN KLEINSMIDT

 Schleinstein budzi się

 

Czekali na mnie wszyscy przyjaciele, i ten najlepszy.

Co się z nimi stanie, kiedy Bruno umrze?

„Stroszek”

 

nikt nie mógł nic wiedzieć o nikim

nikt mógł mieć wtedy czterdzieści cztery lata ale nie miał

zamiaru spisywać swojego życiorysu

nikt tak naprawdę miał czterdzieści dwa z których zapamiętał tylko

akordeon glockenspiel i kilka obrazów

bo więzienia i zakłady dla nerwowo chorych wszystkie

działają tak samo ale trzeba było jeszcze raz wyjść

 

nikt nie mógł wiedzieć więcej niż mu powiedzą

więc wyszedł i wziął co do niego należało i parę słów

na dokładkę

na drogę

 

pamiętaj Bruno że ja ci zawsze pomogę

ale z alkoholizmu to ty sam musisz się wygrzebać

 

więc wyszedł złożywszy uroczystą przysięgę

i pierwsze kroki skierował tam gdzie obcy zginie

znaczy się do baru

 

to pan zabił Kaspara Hausera i to pan go musi wskrzesić

żeby ktoś inny mógł go znowu zabić a we dwóch to zawsze raźniej Bruno

 

nikt nie mógł stawić oporu ale sam nie wiedział

jaki wynik daje siła razy gwałt minus emigracja zarobkowa

pan Schleinstein Bruno lat czterdzieści dwa sierota i podrzutek

 

to dziecko mimo że takie małe i bezbronne jest bardzo silne

ten chłopiec może kiedyś zostać kanclerzem Republiki

 

pan Bruno Schleinstein analfabeta i schizofrenik

muzykant aktor i malarz wyszedł i zdążył na zachód

akordeon i glockenspiel też wziął ze swojego podwórka

 

w tym miejscu urywa się relacja autorstwa niejakiego W.H., spuentowana kilkoma kroplami krwi

niewiadomego pochodzenia

Wyróżnienie

ANNA DWOJNYCH

Znikamy w szarości albo kolory nie są dla nas

 

Radio Zet ogłasza dwudziestą pierwszą

godzinę  naszych zagłuszonych modlitw

Visage śpiewa o mężczyźnie na pustym peronie

w takich chwilach czuję się mężczyzną

boję się równie mocno mam tylko walizkę

i żadnych pięciu minut ani gruntu pod nogami

baśnie rosną nam w dłoniach wyciągają kolce

kto nam obiecał Disneya w tego pierwszego

rzucimy kamieniem może powinniśmy wsiąść

do pierwszego pociągu nawet jeśli dróżnik

jest pijany i skradziono szyny

Wyróżnienie

EWELINA KĘPCZYK

 Niebo

 

chodź,

pokażę ci wiatr, który kradnie listy

i wyszywa nimi szklane ściany świata.

wieczorem chodzi po liniach wysokiego napięcia.

topi w dłoniach kawałki belgijskiej czekolady i czeka

aż ktoś rozpisze jego smutki na głosy.

 

chodź,

pokażę ci dom i ulicę, czas wpleciony między cegły,

wygrawerowane oddechy ludzi, którzy za czymś biegli

albo czegoś szukali od pierwszej do ostatniej nuty.

pokażę ci pękniętą chwilę, szklaną butelkę w pełnym słońcu.

 

parkowe alejki budzą się wczesną wiosną.

stawiają pierwsze kroki. otwierają się na motyle.

próbują zakochać się odnowa i zestarzeć na dobre.

chodź,

pokażę ci niebo.

 

gryzie nam stopy. obiera nas ze skórki,

zostaje sama naga prawda, która wcale nam się nie podoba.

 

stajemy na progu.

zaraz spadną gwiazdy.

Wyróżnienie

ANNA PIETRZAK

płynny las

 

mówią

 stoi las

dla mnie

 las płynie

 sznurkami mrówek

 liśćmi w popłochu

 rozpuszczonym jasnozielonym szkłem traw

 stanowczą masą rzetelnych mchów

 głaskanych przez oczarowane ręce

 zauroczonej

płynnym lasem

Wyróżnienie

JOANNA KLIMCZAK

Świt

 

Nie zdołałam ocalić

snu

 

krążę po cmentarzu myśli

którego nie ma

szukam obrazów

których nie ma

gubię się

 

zastygła chwila

najgłębsza minuta przed świtem

rozciąga się w swojej ślepej ciemności

 

ci którzy wypowiedzieli słowa

już nie powrócą

i nawet echa głosu próżno szukać

w pustych szkatułkach uszu

 

stalowe po bezczynnej nocy ciało

spoczywa jak gdyby jeszcze we śnie

i krew wydaje się obca

zastygła

 

jedynie umysł

bada niedoskonałość zmysłów

i nakłada na świt żałobę

 

tak wlec ją za sobą będę

cień poległej nocy

aż wskrzeszę iskrę dnia

która rozproszy bezradność

 

podaruje spokój

Wyróżnienie

JOANNA NOWAK

 

Mamusiu, pamiętasz niemieckiego oficera

Z moich snów?

 

Pod naszym ogrodzeniem

stał chłopiec

w białym podkoszulku

I białych majtkach.

 

Przyszedł oficer.

Zapytał:

-Czy to twoje dziecko?

-Nie, nie moje…

 

Zapytał:

-Bierzesz to dziecko?

 

A w domu głód, bieda, wojna,

jeszcze inne dzieci…

 

Wzięłam.

Wyróżnienie

PATRYK GAWRYCHOWSKI

Zamyśleniec

Ich wielkość poświadczają dzieła zręcznych dłoni,

Dzieci z dziesięciu palców cnotliwego związku,

Z których się żaden zbytnio w rozkosz nie zagoni,

Jak obrączką przykuty do praw obowiązku.

Łańcuch ręce im przygiął do naskórka bytu;

Zmusił tworzyć, lecz zabrał ciepły dreszcz zachwytu.

Jego dłoń jest zbyt drżąca, by unieść narzędzie

Inne, niż liść jesienny, zagubiony w trawie,

Lub zaplątany w trzciny biały puch łabędzi.

Klucze do skarbca życia dały mu żurawie

Rozsypane po niebie, schwytane powieką,

Otwierające przestrzeń siną i daleką.

Uwielbiał przeczesywać palcami snop światła

Jak włosy ukochanej i lękał się mroku

Z gnostycznym uwielbieniem; podmuch wiatru gmatwał

Jego ścieżki i świstał w każdym jego kroku.

Jego radość jak smutek- była zbyt strzelista

Niby gwiazda co w niebie i w stawie zabłysła.

Lecz niesiony szaleństwem ulotnej mądrości,

Genialny w każdym ruchu, każdej myśli tancerz,

Zagubił się ze szczętem w swej nieskończoności

I uderzył z impetem w lichy glob jak w pancerz.

Twarz anioła roztrzaskał o bezduszne głazy,

Z ust, zamiast szumnej pieśni, strzelił krwi karmazyn.

Swej wielkości ułomnej w każdym calu świadom,

Zaczynając z mistrzostwem, nigdy nie dokańcza.

Stracił wzrok, cały skurczył się w bezmyślny atom,

Ogrody jego duszy zeżarła szarańcza.

On, co niegdyś był większy niż możność człowieka,

Zaszył się w starej Ziemi najplugawszych ściekach.

Zawsze o krok od celu większego, niż można

Osiągnąć całą tkanką ciała i istoty,

Nie mogąc się zjednoczyć, trafił na bezdroża.

Pełzając, ledwo wspomni dawnych marzeń loty.

Dziś za wzór nikczemności uchodzi wśród ludzi

I głównie obrzydzenie, rzadziej litość, budzi.

O Ariadno! Tezeusz to pierwotna siła-

Zwierzęcą wolą życia roztrzaska labirynt.

Jego walka się z samym początkiem skończyła.

Gdy napiął prężne barki, co kształt mają liry.

Lecz Minotaur, gryziony srogim legend zębem,

Ciągle czeka w ciemności na jasny twój kłębek.

Wywiedź go z tego lochu na otwartą przestrzeń,

Gdzie klucz żurawi nowe życie mu otworzy.

Niech, zamiast nienawiścią, ,znów dyszy powietrzem,

Niechaj znowu go dotknie dobry Palec Boży

Wzrok i słuch wracając, a serce rozbite

Łącząc w nową mozaikę, błyszczą zachwytem.

Wszak obłęd zeń wypleni wieczornych mgieł spokój,

Gdzie pójdzie pod drzwiami po schodach z kamienia

Z zalążkiem równowagi w poszarzałym oku,

W którym tlić wciąż się będzie iskierka olśnienia,

Gdy chłodna toń jeziora jego ślady zatrze

I letnia noc zapadnie kurtyną w teatrze.

Wyróżnienie

PAULINA WASZKIEWICZ

 Młoda Jenny stara się ukryć ukradzione lalki z fabryki zabawek

 

Jenny nie spodziewała się że kiedykolwiek zobaczy

tyle martwych lalek pozbawionych oczu wyrazów czy snów

tamtego dnia ciepło stało się nie do zniesienia

a dzień należał do najsroższych w zimie

 

ziemia nie mogła pochować

stała się skurczona i nie chciała przyjąć milczenia

będącego wytworem panów w błyszczących butach

 

dziś Jenny uciekała z fabryki niosąc

przeżute uczucia przerobione na proch i nic więcej

wtedy psy dały znak do rozpoczęcia poszukiwań

dziewczyny mającej śmierć na rękach

 

jeszcze wtedy nie wiedziała że świat

nie kończy się dla wszystkich